Trzeciego maja w Poznaniu odbył się bieg inny niż wszystkie, mianowicie Wings for Life. Bieg ten poza Poznaniem odbywał się również w 35 innych lokalizacjach na całym świecie. Punktualnie o tej samej godzinie zawodnicy wystartowali. W Polsce akurat przypadła na ten moment godzina 13:00, natomiast w Sydney słońce już zachodziło. Z kolei w Kalifornii dzień się dopiero zaczynał. Czym ten bieg różni się od innych biegów. W Wings for Life nie ma czegoś takiego, jak meta. Bieg rozpoczyna się, ludzie biegną, a po 30 minutach rusza za nimi specjalny samochód. Na całym świecie w tym samym momencie. Samochód powoli zaczyna doganiać uczestników tego niezwykłego biegu. Kiedy zawodnik zostanie złapany to jego czas jest rejestrowany i kończy on bieg. Następnie specjalnie uszykowane autobusy zwożą uczestników na miejsce startu, gdzie otrzymują oni medale oraz posiłek regeneracyjny. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż najlepszy Polak w tym roku przebiegł 73 kilometry, natomiast najlepszy zawodnik na świecie prawie przekroczył granicę 80 kilometrów. Są to ogromne odległości. Poznańska trasa wiodła najpierw przez miasto, aby potem kierować się na Gniezno i po okrążeniu jeziora lednickiego zawracać w stronę Poznania. Bardzo fajnym akcentem był fajt, iż na 19 kilometrze każdemu piątkę przybijał nie kto inny a sam Adam Małysz. Bieg był transmitowany w TV i Internecie. Co ważne całość opłat startowych przeznaczona będzie na znalezienie metody leczenia złamań rdzenia kręgowego. Oby kiedyś udało się wyleczyć tego typu przypadłości.
Bieg inny niż wszystkie
